Obudziłem dobrego pisarza,
byłem trochę zawiany;
to się zdarza,
jestem z tego przesadnie znany.
Obudziłem go w dobrym celu
i wiersz położyłem obok,
powiedziałem mu: „Przyjacielu,
patrz: obłok,
przyjrzyj się, to moja córka,
widzisz, fruwa,
spójrz – takie same piórka…”
i łeb mi się mgłą zasnuwa…
A ja z tej mgły chcę uciec
w jasność,
powrócić do jasności, powrócić,
zasnąć.