Piwowarstwo Zaczynamy! Najpierw dezynfekcja fermentora – to w nim będzie rodzić się nasz trunek. Na gazie zmierza do wrzenia 10 litrów wody – trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo zejdzie się z pół godziny… Wszystko czego nam potrzeba – ekstrakty słodowe, chmiel i drożdze. Niczego więcej do piwa już nie chcemy (poza wodą, która właśnie się gotuje) . Czysty fermentor już czeka na ładunek. Granulowany chmiel – wydajniejszy niż szyszki. Pachnie bardzo klimatycznie, na razie w pudełku, za chwilę w całym domu… Chmielenie – rozpuszczanie ekstraktów słodowych w gotującej się wodzie połączone z dodawaniem chmielu lub chmielów (na początku odmiany goryczkowe, później aromatyczne) – (60 min.) Brzeczka, czyli cała dobroć powstała z chmielenia, jest już w fermentorze. Dolaliśmy kolejne 10 litrów wody. Gdy jej temperatura spadnie poniżej 30 stopni dodamy kluczowy składnik – drożdże. W garze zostały chmielowe zanieczyszczenia, które nie są nam do niczego potrzebne. Udało się! Drożdże ruszyły – zaczyna się tzw. fermentacja burzliwa. Śliczna, zdrowa, niezbyt wyględna piana. Minął 1. tydzień – gęstość piwa spadła z 13 Blg do 4 Blg – niezdrowe cukry zamieniają się w alkohol . Dekantacja – zlewamy piwo do fermentora z kranikiem i rurką fermentacyjną. To początek fermentacji cichej mającej wyklarować piwko. Jednocześnie na dnie pierwszego fermentora zostawiamy cały osad (ok 1-2 cm grubości), którego nam nie trzeba. Minął 2. tydzień – czas na butelkowanie. Buteleczki leżą i się dezynfekują. Używamy ciemnych, w ostateczności zielonych, ale nigdy bezbarwnych desperadosowych … Suszarka z patentem do mycia butelek. Świetny stosunek prędkości suszenia do poziomu porządku w łazience. “Jeżyk” w akcji. Bursztynowe nie tylko z nazwy. Takie świeże (specyficzne w smaku) piwo nazywamy “zielonym”. Świeżo po kapslowaniu. Widoczny osad po utlenionym środku dezynfekcyjnym jest niegroźny. Kapslownica “Greta” w akcji. Glukoza dodawana do butelek przed zalaniem (razem z miarką do różnych pojemności). Dzięki niej powtórnie zacznie się fermentacja (w zasadzie refermentacja), przez co będziemy mieli sympatyczne nagazowanie i syk przy otwieraniu Zbyt dużo glukozy może się skończyć późniejszym wybuchem butelki, trzeba więc uważać… Wyparzane kapsle. Efekt końcowy. Kilka dni w temperaturze pokojowej po czym rejs do piwnicy. Pierwsza degustacja już za miesiąc.